niedziela, 23 czerwca 2013

Imagin #4

Ja z Louisem żyliśmy w przepięknym związku, chodziliśmy 1,5 roku, mówił, że mnie kocha, ale to nie była prawda, to wszystko zmieniło się w ciągu jednego dnia....
Pewnego dnia nagrywaliśmy nową piosenkę do albumu Take Me Home. Po skończonej pracy podszedłem do chłopaków.
- Chłopaki przyjdziecie do mnie na imprezę?
- Ja nie mogę, obiecałem mamie, że jej pomogę. Może innym razem. Ja muszę spadać, papapa - odparł Louis i wyszedł ze studia.
Od pół roku zawsze tak mówił, czasami miałem tego dosyć. Reszta poszła ze mną do sklepu i kupiliśmy coś do jedzenie na imprezę. Jak wracaliśmy zobaczyliśmy jak Louis całował się ze swoją przyjaciółką. Serce mi się połamało i zacząłem ryczeć jak małe dziecko. Pobiegłem do domu, a za mną reszta zespołu. Włączyłem telewizję, a tam Tommo i Elka. Byli na jakimś wywiadzie.
- No więc ile chodzicie ?
- Pół roku, poznałem ją na imprezie i się w sobie zakochaliśmy. - odparł i pocałował ją w usta i to namiętnie.
- A twój związek z Harrym ? Wszyscy o nim głośno mówią.
- Hahahahaha, ja z nim nie chodzę, to kłamstwo, jesteśmy tylko przyjaciółmi, albo nawet kolegami z zespołu. Proszę więcej mnie o to nie pytać.
Wszyscy byli na Louisa bardzo źli, a ja miałem połamane serce. Pobiegłem z domu i nie chciałem tam wracać. Postanowiłem się zabić. Napisałem najpierw list i przywiązałem go do kamienia. Skoczyłem do wody. Mam nadzieję, że ktoś przeczyta ten list. Poczułem dotyk Liama i Nialla. Zemdlałem.  
*Perspektywa Zayna*
Byłem mega wkurzony na Louisa, jak on tak mógł. Po chwili przyszedł Lou i był mega szczęśliwy. Podszedłem do niego i walnąłem mu liścia w twarz i się osunął na podłogę.
- O co chodzi Zayn?
- O co chodzi kurwa??? Z kim chodzisz? Z Elką czy Harrym? Bo w twoim wywiadzie powiedziałeś, że z nią, Loczek poryczał się i wybiegł z domu, a za nim Nialler i Liam. Nikt z tej trójki nie wrócił. Rozumiesz zraniłeś Harry'ego i to bardzo.
- Dobrze, że on o niej się dowiedział,w końcu nie muszę go oszukiwać. A teraz wybacz idę do pokoju.
Nagle do domu wszedł Niall i miał całe popuchnięte oczy od płaczu. Kopnął Louisa w brzuch.
- Ty debilu przez ciebie Harry chciał się zabić, na szczęście z Liamem odratowaliśmy go. Jest w szpitalu i jest w krytycznym stanie. Wiesz, zraniłeś go i to bardzo. Jeśli umrze,znienawidzę cię zrozumiesz ? Też znalazłem to przyczepione do kamienia. Przeczytam wam na głos ,,Chłopaki kiedy to przeczytacie to albo będę nie żył albo w szpitalu w stanie krytycznym. Musiałem to zrobić Louis mnie za bardzo zranił, ale ten związek był przepiękny. Mam nadzieję, że Elka będzie się nim dobrze opiekowała. Kontynuujcie karierę dalej. Kocham was moi przyjaciele. Louis nie zapomnij o mnie. Kochałem cię, kocham i zawsze będę kochał. Wasz Hazz'' 
Kiedy skończył to czytać Louis i ja już ryczeliśmy. Postanowiliśmy pojechać do szpitala, w którym był Harry. Zobaczyliśmy Liama, który płakał.
- Liam i co? - spytałem nie pewnie.
- On... nie żyje. Serce przestało bić przed chwilą.
*Narracja is back*
I tak oto moje życie na ziemi się skończyło, a nowe zaczęło się w niebie. Codziennie patrzę na Louisa i widzę, że jest smutny, ale i wesoły. Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy tam na górze.  

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Imagin #3

Szedłem ulicami Londynu, myśląc nad moim życiem. Rodzice mnie nie chcą znać, po powiedziałem, że jest homo. Ale ja się tym nie przejmuję. Mam 22 lata i nazywam się Louis Tomlinson. Nagle z moich myśli wyrwał mnie chłopak, który siedział skulony na chodniku. Podszedłem do niego.
- Co ci jest ? - zapytałem niepewnie.
On podniósł wzrok na mnie. Miał piękne brązowe loki i zielone oczy.
- A co cie to interesuję ?
- Bo chce ci pomóc, chodź ze mną, mam dość duży dom, zmieścimy się.
- Nie chcę ci przeszkadzać.
- Nie będziesz, no chodź.
Na to chłopak wraz z walizką wstał i wraz ze mną poszedł.
- To jak masz na imię i dlaczego siedziałeś na tym chodniku?
- Harry Styles, siedziałem bo rodzice wyrzucili mnie z domu, bo powiedziałem, że podobają mi się chłopaki. Siedzę tak od trzech godzin,a dopiero ty mnie zauważyłeś.A ty?
- Louis Tomlinson.
On ma podobna sytuację co ja. Dobrze, że mu pomogłem. Po 10 minutach byliśmy już w moim domu. Zrobiłem nam po kolacji i zjedliśmy.
- Harry ja mam podobną sytuacje do ciebie. Mnie rodzice nie chcą znać, po powiedziałem im, że też podobają mi się chłopaki, ale ja się tym nie przejmuje.
On spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Jego dołeczki były przecudowne i pasowały do śnieżnobiałych zębów. Po tym ziewnął.
- Lou gdzie masz łazienkę, chciałbym się już wykąpać.
- Tu na lewo.
-Dzięki.
I po chwili zniknął, po 10 minutach przyszedł w ręczniku na biodrach. Był bardzo seksowny... czekam Louis czy ty się w nim zakochałeś? Tak, bo kocham go, ale nie wiem czy on mnie pokocha. Otworzył i zaczął czegoś szukać. Po chwili zaprzestał.
- Louis mógłbyś mi pożyczyć piżamę, bo zapomniałem swojej wziąć.
- Chodź za mną.
Po chwili znaleźliśmy się w mojej sypialni i z szafki wyciągnąłem piżamę.
- Może być? - spytałem chłopaka.
- Tak, błękit to mój ulubiony kolor. Dziękuje za wszystko.
- Proszę.
Odwróciłem się, ale go już nie było. On jest taki piękny, jego włosy, jego uśmiech, jego oczy... Louis przestań, bo zaraz oszalejesz. Po chwili wyszedł. Był przepiękny.
- Gdzie śpię?
- A tutaj ze mną. Jest duże łóżko. Zgadzasz się?
- Tak.
Teraz ja poszedłem się wykapać. Po 15 minutach byłem gotowy i położyłem się do łóżka. Harry dawno się leżał, a nie spał.
- Louis byłbyś przeciwko temu, żebyś mnie przytulił, nie mogę zasnąć?
Moje serce zabiło szybciej, i poczułem motylki.
- Nie byłbym. - i po chwili wtuliłem się w go. 
Po 5 minutach Harry już zasnął, więc pocałowałem go w czoło i tez zasnąłem. Ciekawe co mu się śni?
Obudziłem się dalej wtulony w loczka. Kocham go i jak wstanie powiem mu to. Po chwili się jednak obudził.
- Dzień dobry kocha... - Harry zamilkł.
- Dokończ, spokojnie, właśnie chciałem ci powiedzieć, że cie kocham i mam nadzieję, że będziesz ze mną chodził.
- Oczywiście. Ja ciebie tez Louis kocham. A mogę cię nazywać Boo Bear ?
- Pewnie, a teraz chodź do mnie. - Harry podszedł i pocałowałem go w usta. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Cieszę się, że chodzimy ze sobą